Biznes edukacyjny w szarej strefie

Korepetytor to jeden z tych zawodów, który od dawien dawna tkwi w szarej strefie. Wszyscy doskonale zdają sobie z tego sprawę, jednak jak do tej pory, nikt z tym nic nie zrobił. Czy coś się zmieni?

Wszystko wskazuje na to, że na pewno nie w najbliższym czasie. Prowadzenie legalnej firmy w branży korepetytorskiej zwyczajnie się nie opłaca. Większość korepetytorów traktuje prywatne lekcje jako zajęcie dorywcze lub sposób na dorobienie do pensji.

Nic dziwnego, że perspektywa biegania po urzędach w celu dopełnienia wszystkich formalności związanych z zakładaniem działalności, a następnie regularne opłacanie składek i odprowadzanie podatku, które zmniejszają ich zarobek, nie wydaje się im zbyt kusząca.

Rozwiązaniem mogłoby się okazać wprowadzenie ustawy, która umożliwiłaby korepetytorom szybką legalizację ich działalności, tak jak to miało miejsce w przypadku niań. Niestety, prace nad taką ustawą nie są prowadzone, co więcej, nie ma ich nawet w planach. Kuratorium Oświaty, które powinno być zainteresowane tym problemem, umywa ręce.

Zdaniem kuratorium zdecydowanie poważniejszym problemem są nauczyciele, którzy po godzinach udzielają płatnych korepetycji swoim własnym uczniom i to nimi należałoby się zająć w pierwszej kolejności. Nic dziwnego, że w takiej sytuacji biznes korepetytorski w szarej strefie kwitnie w najlepsze. Obecnie na internetowej giełdzie korepetytorów zarejestrowanych jest 36 tys. osób.